Na specjalnych szkoleniach kierowcy zawodowi uczą się jak reagować w ryzykownych sytuacjach. Zdarzają się takie chwile, kiedy nabyte umiejętności, zimna krew i szybkość działania – okazują się niezwykle cenne.

Wypadek na drodze, gaśnica, pożar samochodu, kierowca, pomoc

Kierowca – niebezpieczny zawód

Liczba wypadków na polskich drogach szczęśliwe spada. Ale to wciąż fatalny bilans. Na skutek blisko 23 tysięcy wypadków tylko w 2021 roku zginęły 2233 osoby. Dlatego zawód kierowcy należy do najbardziej niebezpiecznych. Wymaga nieustannej  uwagi i skupienia. Na szali leży własne bezpieczeństwo kierującego oraz odpowiedzialność za życie i zdrowie innych użytkowników ruchu. Z raportów o bezpieczeństwie na drogach wynika, że najwięcej wypadków powodują kierowcy aut osobowych, bo aż ponad 70 %. W niechlubnej czołówce plasują się też rowerzyści i motorowerzyści. W przypadku samochodów ciężarowych – to kilka procent. To prawda że osobówek jest więcej niż ciężarówek. Ale tu liczy się też zawodowy profesjonalizm i doświadczenie, znajomość i przestrzeganie przepisów, szkolenia z bezpiecznej jazdy. A to kierowca zawodowy ma opanowane.

Refleks i odwaga w cenie

Zdarzają się takie chwile, kiedy nabyte umiejętności – w połączeniu z zimną krwią i szybkością działania – okazują się niezwykle cenne. W sytuacji wymagającej szczególnego przygotowania znalazł się Aleksander Furst, kierowca realizujący zlecenia dla oddziału DB Schenker w Bydgoszczy. Zdarzenie miało miejsce na odcinku drogi krajowej nr 25 przechodzącej przez miejscowość Niechorz. Jadący za kierowcą DB Schenker samochód, po szybkiej zmianie pasa na zakręcie, uderzył w auto terenowe. W rezultacie terenówka wypadła z jezdni.

– Kiedy zobaczyłem pokiereszowane auto, nie zastanawiałem się ani przez chwilę. Włączyłem światła awaryjne, wysiadłem, podbiegłem do wozu. Poturbowany mężczyzna poprosił mnie, żebym pomógł mu wyciągnąć z samochodu jego kilkuletnie dzieci, córkę i syna – mówi Aleksander Furst. – Udało nam się to, zaprowadziliśmy je do mojego busa, po czym poszedłem sprawdzić co z drugim kierowcą. Ten był zakleszczony, musieliśmy oderwać drzwi, ale ostatecznie jemu też udało się pomóc. Wezwaliśmy służby, które po chwili przejęły kontrolę nad sytuacją – dodaje.

Szkolenia z bezpiecznej jazdy

Bohater historii podkreśla jednocześnie, że był gotów udzielić pomocy w odpowiedni sposób między innymi dzięki należytemu przeszkoleniu oraz swoim kwalifikacjom zawodowym. Na specjalnych kursach kierowcy zawodowi uczą się nie tylko jak reagować w ryzykownych sytuacjach, ale też np. jak  w razie wypadku prawidłowo zablokować jezdnię, żeby uniknąć sparaliżowania ruchu drogowego. Oddział DB Schenker w Bydgoszczy, dla którego pracuje Aleksander Furst, w okresie pandemii nie zawiesił prowadzenia szkoleń. Wręcz przeciwnie, prowadził je w bardzo małych grupach, z zachowaniem ścisłego reżimu sanitarnego.

Safety First, znak, bezpieczeństwo

– Nie sądzę, żeby był to wyjątkowo bohaterski czyn. Od momentu rozpoczęcia współpracy z DB Schenker miałem na przykład okazję wyciągać z ciągnika kierowcę, który dostał zawału, albo zawieźć do schroniska porzuconego psa. To ludzkie odruchy, naprawdę potrzebne – mówi Aleksander Furst. – Moi koledzy z zespołu to empatyczni, rzeczowi ludzie. Gruntowne przeszkolenie jest tutaj równie ważne co gotowość do pomocy. Dlatego chciałbym przekazać ogromne podziękowania Markowi Tadychowi, naszemu szefowi, który zwraca szczególną uwagę na rolę szkoleń w zawodzie kierowcy. Inwestowanie w umiejętności kierowców czyni drogi bezpieczniejszymi, czasem wręcz ratuje życie.